BEZEMISYJNY DOSTAWCZAK – RENAULT KANGOO
Wybór bezemisyjnych dostawczaków jest wciąż bardzo mały. Rynkiem dzielą się dwa pojazdy z Alliance’u Renault-Nissan; Nissan e-NV200 i Renault Kangoo. Jakie wrażenie wywiera francuski furgon, z rombem na masce?
Pierwsze wrażenie, gdy wsiądziemy za kierownicę jest szokujące. W aucie pozostawiono tradycyjny zestaw wskaźników, zmieniono tylko kolorystykę zegarów. Wydaje się, że widzimy…..obrotomierz i wskaźnik poziomu paliwa. W rzeczywistości, ten pierwszy pokazuje nam stan naładowania akumulatora a drugi chwilowy pobór mocy. Niestety, wskaźnik poboru mocy jest tak wyskalowany, że nie możemy się cieszyć w sytuacji, gdy nasze auto odzyskuje energię. Strzałka nie wchodzi na zielone pole ani nie przekracza wizualnej granicy oddzielającej straty od zysków, odzysk energii od jej zużycia. Z drugiej strony należy docenić dbałość o koszty i wykorzystanie istniejących komponentów, bez zbędnych inwestycji. W końcu mówimy o aucie dostawczym.
Po otwarciu dużych drzwi zajęcie miejsca za kierownicą nie sprawia problemu a sama pozycja jest komfortowa, widoczność bardzo dobra, choć mamy do czynienia z zabudowanym furgonem. W manewrowaniu pomagają duże lusterka i kamera cofania.
Gdy ruszymy zaskakuje nas bardzo duży poziom rekuperacji. Z taką kalibracją układu odzyskiwania energii jeszcze się nie spotkałem. Auto zwalnia tak, jakbyśmy naciskali dość silnie pedał hamulca.
Funkcjonalność pojazdu pozostała na bardzo wysokim poziomie. Tylne, dzielone drzwi, otwierają się szeroko i ułatwiają dostęp do części towarowej a podłoga jest płaska. Możemy przewieść od 3,5 m3 do 4,6 m3 towaru, zależnie od wersji auta, a ładowność to 650 kg.
Ładowanie zespołu akumulatorów nie nastręcza żadnych problemów. Znowu korzystałem z jednej z ładowarek firmy Greenway. Sprytnie ukryty port ładowania, za dużym logo marki, z przodu maski, pozwala na łatwe podłączenie kabla. Brakuje zewnętrznego wskaźnika poziomu naładowania, jak chociażby w LEAF’ie, gdzie kilka diod pozwala na ocenę na jakim etapie ładowania jest pojazd. Producent podaje, że w ramach protokołu homologacyjnego NEDC, przy pełnym naładowaniu baterii, udaje się uzyskać zasięg 270 km.
Jak przystało na auto elektryczne mamy do dyspozycji kilka trybów ładowania. Akumulator Renault można ładować z domowego standardowego gniazda 230V i wtedy, całkowicie rozładowaną baterię naładujemy w ciągu 17 godzin. Dzięki Wallbox i ładowarce 7 kW skrócimy czas ładowania do 6 godzin. Zgodnie z zapowiedziami już wkrótce, bo w 2019 roku, powstanie 29 stacji ładowania przy wszystkich halach Makro w Polsce. To wspólny projekt sieci marketów i firmy Rawicom. Podłączasz auto do ładowarki a po zakończeniu zakupów możesz liczyć na ok.50km dodatkowego zasięgu. Ładowanie można też programować; warto z tego korzystać bo wtedy ładowanie, zależnie od naszych preferencji, może aktywować się gdy korzystamy z tańszej taryfy.
Akumulatory objęte są gwarancją pięcioletnią lub maksymalnie do 100 000 km (w zależności od tego, który termin upłynie jako pierwszy). Firma podejmie działania jeśli pojemność ładowania spadnie poniżej 66% pierwotnej pojemności.
Renault oferuje możliwość zakupu auta i wynajmu akumulatora. Taki wariant umożliwia zmniejszenie kosztów zakupu auta i upraszcza codzienne życie. Wysokość czynszu wynajmu możemy ustalać elastycznie w zależności od rocznego przebiegu. Bez względu na czas zobowiązania przy zadeklarowanym, rocznym, przebiegu 7500 km płacimy miesięcznie poniżej 300 zł netto. Za każde dodatkowe 2500 km/rok dopłacamy nieco powyżej 30 zł netto.
Zastosowany silnik o 60 KM pozwala na przemieszczanie się z maksymalną prędkością 130 km/h ale podróżowania z taką prędkością odradzamy bo wtedy zużycie energii – ze względu na opór powietrza – jest bardzo wysokie.
Podsumowując, auto ma wszystkie atrybuty samochodu elektrycznego, jest bezgłośne, ekologiczne i tanie w eksploatacji. Do tego funkcjonalne i poręczne. Idealnie nadaje się do nocnych dostaw w obszarach gęsto zamieszkałych, jak zabytkowe, stare centra miast. Bardzo dobrze sprawdziłoby się jako samochód obsługujący instytucje, gdzie cisza jest w cenie, jak szpitale, domy opieki czy sanatoria.