Ze swoją powierzchnią 458,9 km2 Kraj Pardubicki jest dziewiątą co do wielkości jednostką administracyjną Republiki Czeskiej. Mieszka tu niewiele ponad pół miliona mieszkańców, lecz o bogactwie tego regionu świadczy wiele tradycji ludowych i folklorystycznych oraz unikalne rękodzieło. Stolicą województwa są Pardubice, a drugim największym miastem Chrudim. Historycznie teren ten jest również określany jako Czechy Wschodnie.
Manufaktura ozdób choinkowych Koulier w wiosce Oflenda świadczy o tym jak dużą wagę przywiązuje się w tej części kraju do zachowania tradycji. Ta fabryka została powtórnie otwarta w 2021r. za sprawą determinacji małżeństwa Šrámków, którzy uznali, że tradycja i kunszt dawnych pracowników nie może ulec zaprzepaszczeniu. Półprodukt – szklane rurki – są importowane z Niemiec, lecz dalsza produkcja odbywa się już na miejscu. Przy tworzeniu „bałwanków”, czy „mikołajów” korzysta się z form, ale wszystkie okrągłe lub podłużne bombki są wydmuchiwane. Wiele bombek jest inspirowanych pracami czeskiego secesyjnego artysty, jakim był – związany z Chrudimem – Alfons Mucha. Manufakturę można zwiedzać, a wizyta jest połączona z warsztatami i możliwością samodzielnego udekorowania własnej, autorskiej bombki. Na miejscu jest też sklep.
Ludowy karnawał we Wschodnich Czechach jest z pewnością wart zobaczenia. Tradycją jest, że dwie wioski – Vortova i Studnice – są odpowiedzialne za inscenizację w skansenie Vesely Kopec. W tym roku pochód zapustowy, wśród domostw i zagród z bali, zaprezentowali mieszkańcy wsi Vortova. W korowodzie biorą udział tylko mężczyźni, ale niektórzy z nich odtwarzają kobiece role. Te zwyczaje są jeszcze kultywowane w wioskach Blatno i Hamry, a cały ceremoniał jest wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO jako „Pochody zapustowe i maski z Hlinecka”. W paradzie musi wystąpić „Żyd”, są też „Turcy”, „felczer”, „kominiarz”, „chochoły” oraz „kobyłka”. Ta ostatnia będzie mieć szczególną rolę podczas rytualnego sądu, w wyniku którego jest „uśmiercana”, a następnie oczywiście wraca do żywych.
Będąc na miejscu jesteśmy świadkami, lub wręcz uczestniczymy, w psotach, zostajemy smarowani tłustą sadzą i wywracani w pryzmy śniegu. W skansenie regularnie odbywa się wiele imprez plenerowych, a sam spacer pomiędzy wiekowymi drewnianymi zabudowaniami jest godny polecenia (teren jest otwarty od kwietnia do października).
Tradycyjne chaty z bali można znaleźć także w zabytkowej części miasteczka Hlinsko, zwanej Betlém. Historia ich powstania jest intrygująca. Kiedyś częścią miasteczka była duża łąka, na której wypasano bydło. Odkrycie złóż podziemnej gliny spowodowało, że zaczęli osiedlać się tam garncarze. Nie chcieli oni jednak przyjąć mieszczańskiego stylu życia i stawiali chaty, które znali z rodzinnych wiosek. Pierwsze drewniane zabudowania powstały w 1731 r. lecz wraz z wyczerpaniem się złoża gliny (ok. 1870r.) konieczne było „przebranżowienia” się garncarzy. Od tego momentu produkowano tu drewniane zabawki, pilniki i tkaniny. Dziś to zabytkowy obszar prawnie chroniony.
W jednym z domów tworzone są tkaniny-gąsienice „zinylka”. Ta tkanina była bardzo modna w latach 30tych. Ostatnim rokiem produkcji był rok 1982, bo za czasów komunizmu ten materiał uznany był za zbyt burżuazyjny. Szenil to rodzaj tkaniny o puszystej powierzchni, powstałej dzięki unikalnej technologii ręcznego tkania, pochodzącej z Francji (stąd nazwa tkaniny – chenille – gąsienica). Jej produkcja stała się ważną gałęzią tkactwa ręcznego, zwłaszcza w Hlińsku po udoskonaleniu technologii przez pana Josefa Laška w 1890 roku. W czasach największego rozkwitu po I wojnie światowej aż do okupacji w 1938 roku produkcją zajmowało się 3500 tkaczy, szerząc sławę tkaniny szenilowej niemal na całym świecie. Oprócz dywanów wyroby miały charakter dekoracyjny – np. poszewki na poduszki czy narzuty. Osobnym rozdziałem były szaliki szenilowe.
Pan Fiedler zafascynował się tkactwem, zmontował drewniane krosno ręczne i zaczął realizować swoją pasję. Wkrótce dołączył do firmy Hybler textil Semily. Niestety po kilku latach właściciele zamknęli fabrykę. Pan Fiedler zorganizował więc w domu warsztat tkacki, kupił profesjonalne krosno ręczne i rozpoczął intensywną pracę. Na warsztat wynajął następnie domek na terenie rezerwatu architektury Betlém. Pewnego razu ktoś przyniósł mu stary szenilowy szalik z pytaniem, czy da się go utkać. Pan Fiedler zainteresował się wówczas tkaniną szenilową, zdobył potrzebne informacje na jej temat i postanowił zająć się jej produkcją.
Do produkcji wykorzystuje się jedwab lub wiskozę (włókno drewniane). Dziś szal z „gąsienicy” to koszt ok. 1800PLN, a ponczo to wydatek ok. 6000PLN. Odbiorcami produkcji są osoby, które wielkim sentymentem dażą pozostałe po babciach i prababciach elementy garderoby, bardzo modne czeskie elegantki i agendy rządowe, które poszukują niebanalnych prezentów wręczanych podczas oficjalnych wizyt.
U podnóża Gór Żelaznych można znaleźć przytulną rezydencję szlachecką Slatiňany. Wydaje się, że wnętrza pałacu pozostały niezmienione od czasów, gdy mieszkał tu Franciszek Józef z Auersperg. Wnętrza są bardzo dobrze zachowane w stanie z XIX wieku, a wiele pokoi jest w stylizacji angielskiej, gdyż rodzina inspirowała się stylem tamtejszego życia. Zachowało się bardzo dużo oryginalnych elementów wystroju wnętrza, a niektóre są dopożyczone z centralnych magazynów Republiki Czeskiej. Historyczne pokoje to nie wszystko, bo rezydencję otacza piękny park angielski, a częścią dziedzictwa tego miejsca jest hodowla koni. Ostatnio kręcono tutaj czesko-słowacki film kostiumowy „Służąca”, który ma szanse trafić też na polskie ekrany.
Pierwsze dokumenty o mieście Chrudim pochodzą z 1055r., gdzie wymieniono je jako miejsce pochówku jednego z czeskich władców. Niewiele wiemy o tamtych czasach, ale dużo wskazuje na to, że na tyłach obecnego kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny znajdował się obronny gród. Kościół jest dominantą głównego placu miasta, gdzie warte uwagi są także piękne kamieniczki i kunsztownie rzeźbiona kolumna morowa. Świątynia była kilkukrotnie przebudowywana i nie uniknęła wydarzeń dramatycznych. Po groźnym pożarze straciła barokowy charakter i stała się reprezentantem neogotyku. W małym mieście znajdują się aż trzy muzea: regionalne z ekspozycją prac Alfonsa Muchy, rzeźby barokowej i kultury lalkarskiej.
Pierwsze kroki warto skierować do Domu Mydlářa, który jest miejscem, gdzie zgromadzono piękną kolekcję lalek teatralnych. Magiczny świat, który tworzą lalki został doceniony na świecie, gdyż właśnie „Lalkarstwo na Słowacji i w Czechach” znalazło się na liście niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Warto dodać, że Muzeum Kultur Lalkarskich w Chrudimiu to najstarsze muzeum tego typu w Czechach (powstało w 1972r.) i jedno z nielicznych, które eksponuje również lalki teatralne z innych części świata; z Polski jest „Jacek i Agatka”. Lalkarstwo w Czechach odegrało ważną rolę w XIX w., który był czasem odradzania czeskiej tożsamości narodowej. Przedstawienia odbywały się w języku czeskim, podczas gdy wśród mieszczaństwa i szlachty używano już wtedy powszechnie języka niemieckiego. Kultywowano czeskie baśnie i legendy, jak historię Jana Husa.
Rodziny tworzyły przedstawienia mając do dyspozycji kilkanaście lalek i kilkadziesiąt strojów, w które mogły one być przebierane. Kilkugodzinna gra aktorska kilkukilogramową, drewnianą lalką wymagała potężnej krzepy, lecz z czasem wprowadzano sukcesywnie lalki, które były wydążone w środku. Często podkład dźwiękowy zapewniała katarynka. Rok 1911 to szczyt rozwoju lalkarstwa, gdyż uznano je za element wyższej sztuki. Jedna z lalek znajdowała się nawet w gabinecie pierwszego Prezydenta Czechosłowacji. W czasie komunizmu teatr lalek wciąż się rozwijał, aczkolwiek zabroniono przemieszczania się trup teatralnych po kraju. Wszystkie przedstawienia odbywały się w dedykowanych teatrach. Kulminacją aktywności chrudimskiego muzeum jest coroczny festiwal amatorskich teatrów „Loutkazska Chrudim”, który odbywa się w mieście na przełomie czerwca i lipca.
Skuteč w województwie pardubickim to centrum dawnego przemysłu kamieniarskiego i obuwniczego. Lokalne muzeum oferuje stałe wystawy poświęcone tym dwóm tradycyjnym rzemiosłom. Fenomen firmy Botana – produkowała sportowe buty zwane „botasky” – jest szeroko znany i rozumiany w Republice Czeskiej. My nosiliśmy „adidasy Pumy”, a Czesi „botasky Nike’a”, a wielu czechosłowackich sportowców zdobywało medale mając na nogach buty z Skutča. Obecnie to już historia – firma zakończyła działalność w styczniu 2023 roku – więc to miejsce z sentymentem odwiedzają dziś nasi południowi sąsiedzi.
Inna działalność w regionie to wydobycie kamienia – na 7 typów tutejszych skał 5 to różne rodzaje granitu – i jej też poświęcona jest ekspozycja. Szczególnie część plenerowa jest wciągająca, gdyż można samemu uruchomić kilka z zabytkowych maszyn. Przed wybuchem II Wojny Światowej rejon Skutča był największym eksporterem kostki brukowej. Dość powiedzieć, że nadal chodzi się po niej i jeździ w Pradze, Brnie, Wiedniu, Budapeszcie, Krakowie i w Hamburgu.
Niewielki Kraj Pardubicki, ze swoim bogactwem tradycji ludowych i folklorystycznych oraz wyjątkowym rękodziełem, jest miejsce wartym odwiedzenia. Często kunszt dawnych rzemieślników jest tutaj przenoszony z pokolenia na pokolenie, a wyjątkowość tradycji jest doceniana przez międzynarodowe gremia, w tym UNESCO.