BOŚNIA I HERCEGOWINA
Bośnia i Hercegowina dla wielu pozostaje na uboczu, nie brana poważnie pod uwagę podczas wakacyjnych podroży, zwykle mijana w drodze nad chorwackie wybrzeże.
Korzystając z delegacji do Budapesztu zdecydowałem się zwiedzić ten niewielki kraj. Chorwacka autostrada prowadząca z Zagrzebia, na południe, przez Split w kierunku Dubrownika kończy się właśnie tam, skąd już tylko kilkanaście kilometrów dzieli nas do granicy BiHu. Przekroczenie granicy nie nastręcza większych problemów i to mimo, że wkraczamy do kraju nieobjętego umową Schengen ani niebędącego w Unii Europejskiej. Całe szczęście, że bałkańska wojna, która zakończyła się kilkanaście lat temu, nie pozostawiła obecnie już żadnych śladów; ani w infrastrukturze ani w zabytkowych centrach miast i miasteczek. Niecałą godzinę jazdy w głąb terytorium kraju znajduje się przepiękne miasteczko Poćitelj o którym nigdy wcześniej nie słyszałem a wyczytałem o nim w przewodniku „Czarnogóra, Serbia, Bośnia i Hercegowina” wydawnictwa „Michelin”. Z odległości kilku kilometrów, jadąc wzdłuż brzegów zielonej Neretwy, widać podświetlony minaret górujący nad zabudowaniami. Zniszczony w sierpniu 1993 został odbudowany po 12 latach już teraz nie nosi żadnych śladów tamtych tragicznych dni.

Pocitelj, Bośnia i Hercegowina
Miasteczko w sobotni wieczór tętni życiem; połączone tarasy kilku restauracji są pełne biesiadujących ludzi, żywo reagujących na takt i słowa utworów granych na scenie. Znalezienie noclegu w tej małej osadzie nie wydaje się zadaniem łatwym; niemniej jednak już po kilku chwilach zostaje wywołany z rozbawionego tłumu właściciel tutejszych kwater prywatnych. Nie ma dla mnie dobrych wieści; uczestnicy festiwalu zarezerwowali wszystkie pokoje. Ale po chwili udaje się odnaleźć dom, gdzie przemiła właścicielka oferuje pokój na jedną noc. Cena 10€ nie jest wygórowana. Tuż po wskazaniu miejsca do spania starsza pani udaje się na dalsze zabawy pod gołym niebem a ja na spoczynek. Następnego dnia wczesna pobudka i poranne zwiedzanie miasteczka. Najpierw trzeba się wdrapać na szczyt wzniesienia i obejrzeć okolicę z wieży starego zamku. Z tej perspektywy minaret wydaje się mniejszy a Neretwa jeszcze bardziej zielona. Szwendanie się po wąskich uliczkach trzeba zakończyć by ruszyć w dalszą drogę. Trudno wyobrazić sobie lepszy moment na odwiedzenie Medjugorie niż świąteczne niedzielne przedpołudnie. Mijając winnice i kuszące tablice informujące o sprzedaży zarówno wina jak i rakii własnego wyrobu docieram do mistycznego celu pielgrzymek.

Medjugorie, Bośnia i Hercegowina
Wejście na Górę Objawień i wizyta w głównym kościele miasta oraz krótka zaduma przy, przez wielu uważanej jako cudowna, figurze Chrystusa muszą wystarczyć – czas jechać dalej. Teraz kolej na Blagaj. Decyduję się na skrót i ledwie „żółtą” drogą, niepozwalającą minąć się dwóm autom, staram się dotrzeć wprost do celu. Podążam powoli za leciwym BMW, które w najwęższym miejscu zatrzymuje się zgoła całkiem bez powodu. Gdy barczysty mężczyzna wychodzi z auta czuję się nieswojo. Ale powód tego krótkiego przystanku zaraz staje się jasny: to konieczność uratowania małego żółwia, który – także skrótem – starał się dostać z zarośli po jednej stronie drogi na jej drugi kraniec. Ruszam dalej i po chwili odnajduję znaki kierujące mnie na poszukiwaną atrakcję turystyczną. Panorama z przeciwległego brzegu rzeki jest zapierająca dech w piersiach.

Klasztor Derwiszów w Blagaju, Bośnia i Hercegowina
Klasztor Derwiszów, jakby przyklejony do pionowej skalnej ściany zdaje się unosić nad taflą rzeki, wypływającej z rozpadliny skalnej. Nie można oprzeć się ofercie jednej z kilku restauracji rozłożonych, nieco dalej, między skałami i jej rwącym nurtem. Stoliki stoją na betonowo – skalistych wysepkach otaczanych płynącą wodą. Oprócz niezaprzeczalnego uroku taka aranżacja pozwala ochłodzić gorące lipcowe powietrze. Trzeba się zatrzymać choć na kawę lub 2-gie śniadanie.

czas na kawę – Bośnia i Hercegowina
Teraz czas na największą atrakcję Bośni i Hercegowiny – Mostar. Miasto jest dużo większe niż sobie wyobrażałem, ale nie ma żadnych problemów by odnaleźć jego zabytkowe centrum. Okazuje się, że nieco przypadkiem parkuję tuż przy moście, z którego rozpościera się wspaniały widok na starówkę ze słynnym Starym Mostem spinającym oba brzegi Neretwy.

Mostar
Wąskie uliczki pozwalają na znalezienie potrzebnego cienia, gdy temperatura przekracza 40 stopni. Kusi kąpiel w Neretwie, czekam na śmiałka, co skoczy z mostu w kilkudziesięciometrową przepaść prosto w nurt rzeki. Upoważnieni się do tego jedynie członkowie specjalnego klubu skoczków. Zgoda władz nie wystarcza; skoczek oczekuje datków i dopiero, gdy w jego sakiewce uzbiera się 50€ nacieszy zebranych mrożącym krew w żyłach skokiem do lodowatej wody. W czasie bałkańskich niepokojów mieszkańcy obu brzegów rzeki patrzyli na siebie złowrogo i most został zburzony. Cieszy, że teraz bez przeszkód wszyscy przemieszczają się z jednej na drugą jego stronę. Mnogość meczetów i towarzyszącym im strzelistych minaretów – podobno jest ich aż 50 – definiuje sylwetkę miasta widzianą na tle otaczających gór. Niemiłosierny upał daje się we znaki; nie ma nic lepszego niż soczysty owoc, który zaspokoi pragnienie. Prawie w centrum odnajduję bazar i cieszę się smakiem brzoskwiń, prawdopodobnie prosto z okolicznych sadów.

Mostar – na targu
Pobyt w Bośni i Hercegowinie ułatwia fakt, że bez problemów możemy rozliczać się zarówno w euro jak i w chorwackich kunach.
Czas na ostatni punkt wyprawy – stolicę kraju Sarajewo. Skuszony opisem z przewodnika, że „nie sposób znaleźć w Europie drugą stolicę będącą takim tyglem religijno – kulturowym” ruszam w dalszą drogę. Gdyby miało się jeszcze jeden dzień to pewnie na samą niespieszną podróż wąwozami wzdłuż Neretwy możny by go przeznaczyć. Widoki oszałamiające, miejsca na piknik i kąpiel co krok.

Bośnia i Hercegowina; malowniczy wąwóz
Sarajewo, którego nazwa z tureckiego znaczy „Pałac na równinie”, zadziwia swoim usytuowaniem i charakterem. Miasto, ograniczone górami rozrosło się tylko w dwóch kierunkach.

Sarajewo – stolica BiH
Śledząc znaki kierujące do zabytkowego centrum mijam stare kwartały stolicy oraz nowe inwestycje. Centrum, z niską drewnianą zabudową, przypomina orientalny bazar.

Sarajewo – centrum miasta
Stragany z mosiężnymi dzbankami i ceramiką sąsiadują z przytulnymi kawiarenkami i miejscami religijnego kultu. Historia tak wymieszała mieszkańców Sarajewa, że dziś na małym obszarze prócz meczetów widzimy i synagogę i prawosławną cerkiew i katolicki kościół.

Sarajewo – meczety i targowiska
Sarajewo żegnam wczesnym popołudniem i krętymi, urokliwymi drogami zmierzam w stronę Serbii w drodze do Budapesztu. Bośnia i Hercegowina to piękny, gościnny kraj, pełen zabytków i wspaniałej przyrody. Ludzi umiejących się bawić i przyjaźnie nastawionych do turystów. Wspaniałe miejsce na 2 – 3 dniową wycieczkę jak i na miesięczne wakacje za nieduże pieniądze. Warto sprawdzić loty liniami Wizzair do Sarajewa (przez Budapeszt) lub Tuzli (przez Bratysławę).
Jeśli jesteś zainteresowany Bałkanami to przeczytaj historię gdzie opisuję Kosowo i Słowenię.