dnia
16 listopada 2017
Bośnia i Hercegowina dla wielu pozostaje na uboczu, nie brana poważnie pod uwagę podczas wakacyjnych podroży, zwykle mijana w drodze nad chorwackie wybrzeże.

Korzystając z delegacji do Budapesztu zdecydowałem się zwiedzić ten niewielki kraj. Chorwacka autostrada prowadząca z Zagrzebia, na południe, przez Split w kierunku Dubrownika kończy się właśnie tam, skąd już tylko kilkanaście kilometrów dzieli nas do granicy BiHu. Przekroczenie granicy nie nastręcza większych problemów i to mimo, że wkraczamy do kraju nieobjętego umową Schengen ani niebędącego w Unii Europejskiej. Całe szczęście, że bałkańska wojna, która zakończyła się kilkanaście lat temu, nie pozostawiła obecnie już żadnych śladów; ani w infrastrukturze ani w zabytkowych centrach miast i miasteczek. Niecałą godzinę jazdy w głąb terytorium kraju znajduje się przepiękne miasteczko Poćitelj o którym nigdy wcześniej nie słyszałem a wyczytałem o nim w przewodniku „Czarnogóra, Serbia, Bośnia i Hercegowina” wydawnictwa „Michelin”. Z odległości kilku kilometrów, jadąc wzdłuż brzegów zielonej Neretwy, widać podświetlony minaret górujący nad zabudowaniami. Zniszczony w sierpniu 1993 został odbudowany po 12 latach już teraz nie nosi żadnych śladów tamtych tragicznych dni.

 

Pocitelj, Bośnia i Hercegowina

Pocitelj, Bośnia i Hercegowina

 

Miasteczko w sobotni wieczór tętni życiem; połączone tarasy kilku restauracji są pełne biesiadujących ludzi, żywo reagujących na takt i słowa utworów granych na scenie. Znalezienie noclegu w tej małej osadzie nie wydaje się zadaniem łatwym; niemniej jednak już po kilku chwilach zostaje wywołany z rozbawionego tłumu właściciel tutejszych kwater prywatnych. Nie ma dla mnie dobrych wieści; uczestnicy festiwalu zarezerwowali wszystkie pokoje. Ale po chwili udaje się odnaleźć dom, gdzie przemiła właścicielka oferuje pokój na jedną noc. Cena 10€ nie jest wygórowana. Tuż po wskazaniu miejsca do spania starsza pani udaje się na dalsze zabawy pod gołym niebem a ja na spoczynek. Następnego dnia wczesna pobudka i poranne zwiedzanie miasteczka. Najpierw trzeba się wdrapać na szczyt wzniesienia i obejrzeć okolicę z wieży starego zamku. Z tej perspektywy minaret wydaje się mniejszy a Neretwa jeszcze bardziej zielona. Szwendanie się po wąskich uliczkach trzeba zakończyć by ruszyć w dalszą drogę. Trudno wyobrazić sobie lepszy moment na odwiedzenie Medjugorie niż świąteczne niedzielne przedpołudnie. Mijając winnice i kuszące tablice informujące o sprzedaży zarówno wina jak i rakii własnego wyrobu docieram do mistycznego celu pielgrzymek.

 

Medjugorie, Bośnia i Hercegowina

Medjugorie, Bośnia i Hercegowina

 

Wejście na Górę Objawień i wizyta w głównym kościele miasta oraz krótka zaduma przy, przez wielu uważanej jako cudowna, figurze Chrystusa muszą wystarczyć – czas jechać dalej. Teraz kolej na Blagaj. Decyduję się na skrót i ledwie „żółtą” drogą, niepozwalającą minąć się dwóm autom, staram się dotrzeć wprost do celu. Podążam powoli za leciwym BMW, które w najwęższym miejscu zatrzymuje się zgoła całkiem bez powodu. Gdy barczysty mężczyzna wychodzi z auta czuję się nieswojo. Ale powód tego krótkiego przystanku zaraz staje się jasny: to konieczność uratowania małego żółwia, który – także skrótem – starał się dostać z zarośli po jednej stronie drogi na jej drugi kraniec. Ruszam dalej i po chwili odnajduję znaki kierujące mnie na poszukiwaną atrakcję turystyczną. Panorama z przeciwległego brzegu rzeki jest zapierająca dech w piersiach.

 

Klasztor Derwiszów w Blagaju, Bośnia i Hercegowina

Klasztor Derwiszów w Blagaju, Bośnia i Hercegowina

 

Klasztor Derwiszów, jakby przyklejony do pionowej skalnej ściany zdaje się unosić nad taflą rzeki, wypływającej z rozpadliny skalnej. Nie można oprzeć się ofercie jednej z kilku restauracji rozłożonych, nieco dalej,  między skałami i jej rwącym nurtem. Stoliki stoją na betonowo – skalistych wysepkach otaczanych płynącą wodą. Oprócz niezaprzeczalnego uroku taka aranżacja pozwala ochłodzić gorące lipcowe powietrze. Trzeba się zatrzymać choć na kawę lub 2-gie śniadanie.

 

czas na kawę - Bośnia i Hercegowina

czas na kawę – Bośnia i Hercegowina

 

Teraz  czas na największą atrakcję Bośni i Hercegowiny – Mostar. Miasto jest dużo większe niż sobie wyobrażałem, ale nie ma żadnych problemów by odnaleźć jego zabytkowe centrum. Okazuje się, że nieco przypadkiem parkuję tuż przy moście, z którego rozpościera się wspaniały widok na starówkę ze słynnym Starym Mostem spinającym oba brzegi Neretwy.

 

Mostar

Mostar

 

Wąskie uliczki pozwalają na znalezienie potrzebnego cienia, gdy temperatura przekracza 40 stopni. Kusi kąpiel w Neretwie, czekam na śmiałka, co skoczy z mostu w kilkudziesięciometrową przepaść prosto w nurt rzeki. Upoważnieni się do tego jedynie członkowie specjalnego klubu skoczków. Zgoda władz nie wystarcza; skoczek oczekuje datków i dopiero, gdy w jego sakiewce uzbiera się 50€ nacieszy zebranych mrożącym krew w żyłach skokiem do lodowatej wody. W czasie bałkańskich niepokojów mieszkańcy obu brzegów rzeki patrzyli na siebie złowrogo i most został zburzony. Cieszy, że teraz bez przeszkód wszyscy przemieszczają się z jednej na drugą jego stronę. Mnogość meczetów i towarzyszącym im strzelistych minaretów – podobno jest ich aż 50 – definiuje sylwetkę miasta widzianą na tle otaczających gór. Niemiłosierny upał daje się we znaki; nie ma nic lepszego niż soczysty owoc, który zaspokoi pragnienie. Prawie w centrum odnajduję bazar i cieszę się smakiem brzoskwiń, prawdopodobnie prosto z okolicznych sadów.

 

Mostar - na targu

Mostar – na targu

 

Pobyt w Bośni i Hercegowinie ułatwia fakt, że bez problemów możemy rozliczać się zarówno w euro jak i w chorwackich kunach.

Czas na ostatni punkt wyprawy – stolicę kraju Sarajewo. Skuszony opisem z przewodnika, że „nie sposób znaleźć w Europie drugą stolicę będącą takim tyglem religijno – kulturowym” ruszam w dalszą drogę. Gdyby miało się jeszcze jeden dzień to pewnie na samą niespieszną podróż wąwozami wzdłuż Neretwy możny by go przeznaczyć. Widoki oszałamiające, miejsca na piknik i kąpiel co krok.

 

Bośnia i Hercegowina; malowniczy wąwóz

Bośnia i Hercegowina; malowniczy wąwóz

 

Sarajewo, którego nazwa z tureckiego znaczy „Pałac na równinie”, zadziwia swoim usytuowaniem i charakterem. Miasto, ograniczone górami rozrosło się tylko w dwóch kierunkach.

 

Sarajewo - stolica BiH

Sarajewo – stolica BiH

 

Śledząc znaki kierujące do zabytkowego centrum mijam stare kwartały stolicy oraz nowe inwestycje. Centrum, z niską drewnianą zabudową, przypomina orientalny bazar.

 

Sarajewo - centrum miasta

Sarajewo – centrum miasta

 

Stragany z mosiężnymi dzbankami i ceramiką sąsiadują z przytulnymi kawiarenkami i miejscami religijnego kultu. Historia tak wymieszała mieszkańców Sarajewa, że dziś na małym obszarze prócz meczetów widzimy i synagogę i prawosławną cerkiew i katolicki kościół.

 

Sarajewo - meczety i targowiska

Sarajewo – meczety i targowiska

 

Sarajewo żegnam wczesnym popołudniem i krętymi, urokliwymi drogami zmierzam w stronę Serbii w drodze do Budapesztu. Bośnia i Hercegowina to piękny, gościnny kraj, pełen zabytków i wspaniałej przyrody. Ludzi umiejących się bawić i przyjaźnie nastawionych do turystów. Wspaniałe miejsce na 2 – 3 dniową wycieczkę jak i na miesięczne wakacje za nieduże pieniądze. Warto sprawdzić loty liniami Wizzair do Sarajewa (przez Budapeszt) lub Tuzli (przez Bratysławę).

Jeśli jesteś zainteresowany Bałkanami to przeczytaj historię gdzie opisuję Kosowo i Słowenię.

TAGS
Krzysztof Kowalski
Warszawa, Polska

Kocham podróżować. Odwiedziłem jakieś 100 ciekawych regionów w ponad 60 krajach, na 6 kontynentach. Jeżeli też kochasz podróże, nie lubisz niepotrzebnie wydawać pieniędzy ale mieć możliwość umyć się chociaż raz dziennie, zawsze mieć dobre value for money i chcieć zobaczyć więcej i poczuć intensywniej to ten blog jest właśnie dla Ciebie! Kontakt: kowalski@justKowalski.pl

Polub mnie na Facebooku!
iVisa
Szybkie zawieranie ubezpieczeń
>