Nowa Zelandia - Abel Tasman National Park
Kraj Nowa Zelandia Wyspa Południowa - Nowa Zelandia

NOWA ZELANDIA – CZY PIĘKNE MOŻE BYĆ JESZCZE PIĘKNIEJSZE, CZYLI ZWIEDZANIE WYSPY POŁUDNIOWEJ

on
4 czerwca 2018
Nowa Zelandia to w uproszczeniu dwie wyspy; Północna i Południowa. Południowa jest uważana za piękniejszą. Podzielę się moimi wrażeniami a Wy ocenicie czy wolicie pierwszą, którą opisałem w innym wpisie, czy drugą, o której piszę tutaj.
Cieśnina Cooka Nowa Zelandia

Cieśnina Cooka Nowa Zelandia

Wpis o Wyspie Północnej zakończył się na oczekiwaniu na prom, który łączy Wellington (północ) z Picton (południe). Nie mielimy wielkiego wyboru ze względu na wyprzedane miejsca na bardziej korzystane połączenie i oczekiwaliśmy na prom startujący o 3,30 w nocy. Zdecydowaliśmy się na drzemkę w aucie, w porcie. Obudziło nas stukanie w szybę. Noc, port, wiadukt pod którym zaparkowaliśmy auto…..i nagłe stukanie. Nagłe wybudzenie i wiele niesympatycznych myśli przeleciało przez głowę w ułamku sekundy. Okazało się, że życzliwy pasażer innego auta chciał zwrócić nam uwagę na zapalone światła samochodu. Jego życzliwość nas mocno wystraszyła. Dwie linie promowe (Interislander i Bluebridge Cook Strait) łączą obie wyspy a ich promy pokonują 3 godzinną trasę 7 razy w ciągu doby. Bilet nie jest tani bo na auto, 2 osoby dorosłe i dziecko wydaliśmy 360$. Alternatywną opcją może być przemieszczanie się tanimi liniami lotniczymi po Nowej Zelandii i pożyczanie samochodu, gdy wylądujemy, po przylocie. My pokonaliśmy całą trasę Auckland – Christchurch autem, wcześniej gwarantując sobie możliwość zwrotu auta w innymi miejscu niż je odbieraliśmy. Pokonaliśmy 2350 km. Wracając do podróży promowej.  Przepłynięcie Cieśniny Cooka jest potężnym wyzwaniem nawigacyjnym ze względu na silne prądy morskie, między Morzem Tasmana a bezkresnymi wodami Oceanu Spokojnego, oraz mnogość wysp i wysepek, przy obu brzegach. Z drugiej strony rejs ten jest zaliczany do rejsów zapewniających najpiękniejsze widoki na świecie. Pod warunkiem, że nie płynie się w środku nocy.

 

Miasteczko Picton jest zadziwiająco ciche i spokojne, biorąc pod uwagę, że tu zlokalizowany jest port obsługujący potężne statki. Warto pospacerować po promenadzie, uzupełnić zapasy czy…..pobawić się w wielkim statku piratów, który stworzona dla uciechy dzieciaków i innych, młodych wiekiem.

Wyspa Południowa Nowa Zelandia

Wyspa Południowa Nowa Zelandia

Na samej północy wyspy są miejsca, które koniecznie trzeba zobaczyć. To Marlborough Sounds i Abel Tasman National Park. Pierwsze miejsce przypomina poszatkowany szwajcarski ser, gdzie fragmenty lądu ułożone w ostrokanciaste półwyspy wcinają się w morze tworząc zatoki z rozrzuconymi w nieładzie wysepkami. Przez teren Marlborough Sounds prowadzi 71 km szlak Queen Charlotte Track, który można pokonać pieszo bądź rowerem górskim. Wiele osób woli podziwiać widoki i obcować z przyrodą z poziomu morza więc często widzi się grupki kajaków bezszelestnie przepływające wzdłuż wybrzeża. Jeszcze inna opcja to przejazd autem trasą Queen Charlotte Drive, który zajmie nam pewnie z pół dnia, z postojami mimo, iż to trasa tylko 35 km.

Kajaki w Abel Tasman National Park

Kajaki w Abel Tasman National Park

Park Narodowy Abel Tasman to dla mnie obowiązkowy punkt programu podczas pobytu w  Nowej Zelandii. Idylliczne plaże, mogące bezspornie konkurować z tymi najpiękniejszymi z azji południowo – wschodniej, las tropikalny, wiszące piesze mosty nad strumieniami. Jeżeli czas pozwoli to warto przejść słynny Abel Tasman Coast Track. To 60 km w jedną stronę na pokonanie których trzeba przeznaczyć 3 – 5 dni. Musimy wziąc ze sobą wszystko co będzie nam potrzebne na te kilka dni, szczególnie namiot i prowiant. Nocujemy na kameralnych polach kempingowych, często o krok od plaży.

bezludna plaża Abel Tasman National Park

bezludna plaża Abel Tasman National Park

Pokonanie jednej z zatok jest uzależnione od  pór przypływów i odpływów. W praktyce oznacza to, że tylko przez 3,5 godziny w czasie doby możemy ją przejść suchą nogą; 1,5 godziny przed najniższym poziomem wody i 2 godziny po tym jak woda już zaczyna się podnosić. Jeżeli nie mamy tyle czasu to możemy pokonać fragment trasy korzystając z podwiezienia przez wodną taksówkę.

Water taxi to duże motorówki, które kursują między punktem informacji turystycznej a poszczególnymi zatokami; przybijając i odbijając o określonych porach. Jeżeli popłyniesz do Bark Bay to możesz zrobić fajne spacer do wiszącego mostu, po drodze mijając piękną, bezludną plażę. Dobrym pomysłem będzie skorzystanie z takiej usługi by dopłynąc do jednej z zatok, przejść kilka kilometrów i wrócić z innej. Po drodze kapitan podpłynie do wyspy, która jest domem dla kolonii fok i pokaże geologiczne curiozum – rozerwany na dwie równe części okrągły głaz, znajdujący się na szczycie skały, w morzu. Oczywiście, całą historię opisuje piękna, maoryska legenda. (Maorysom poświęciłem oddzielny

Wybrzeże Abel Tasman National Park

Wybrzeże Abel Tasman National Park

W zasadzie w każdym z miejsc chcielibyśmy zostać dłużej ale czas nas goni a kilka atrakcji jeszcze przed nami. Z niektórych miejsc musimy zrezygnować. I tak, na przykład nie będziemy testować wyśmienitych nowozelandzkich win w winnicach, które opanowały teren na południe od Picton i Nelson.

Opuszczamy północne wybrzeże i jadąc na południe, po zachodniej stronie wyspy, docieramy do Parku Narodowego Paparoa i słynnych Gór Naleśnikowych (Pancake Rocks). Ciekawy byłby przejazd po wschodniej stronie w kierunku Kaikoura, skąd można popłynąć w morze by oglądać wieloryby. Ale, po pierwsze, czas , a po drugie, droga wzdłuż wschodniego wybrzeża była nieprzejezdna ze względu na zniszczenia po trzęsieniu ziemi.

Góry Naleśnikowe

Góry Naleśnikowe

Jeśli wyobrazimy sobie stos naleśników ułożonych jeden na drugim to oczyma wyobraźni jesteśmy już wśród Gór Naleśnikowych. Warstwy twardej i miękkiej skały erodują w różnym tempie i stąd wyraźny, wielokrotnie powtarzany ślad wcięcia. Specyfiką tego obszaru jest także tworzenie się wielkich otworów w skałach, przez które wytryskuje, raz po raz, wpychana przez morze, wielka fontanna wody. Jadąc z północy na południe mijamy drogowskazy w kierunku kolonii fok. Z drewnianych podestów możemy obserwować wylegujące się na słońcu większe zwierzęta lub baraszkujące w małych, skalnych basenach maluchy. Warto mieć pod ręką lornetkę a aparat wyposażyć w teleobiektyw by mieć te ssaki na wyciągnięcie ręki.

Miasteczko Shanty Town - atrakcja dla dzieciaków

Miasteczko Shanty Town – atrakcja dla dzieciaków

W Greymouth nasza trasa mocno odbija na wschód, przecina całą wyspę tak by osiągnąć duże miasto Christchurch po drugiej je stronie. Ciekawym, choć nie przyrodniczym, przystankiem, tuż za Greymouth jest Shanty-town. Jest to replika miasteczka poszukiwaczy złota z budynkami i wyposażeniem z XIX i XX wieku. W skansenie, poprzez przedmioty codziennego użytku i zdjęcia, ukazano życie poszukiwaczy złota między latami 1850 i 1940, z których wielu to byli imigranci z Chin, stąd nie dziwi małe Chinatown na obrzeżach. Największym, żywym wciąż eksponatem jest potężny pociąg parowy, który kursuje między dwoma stacjami. Na miejscu jest stylizowany szpital i poczta ale największą atrkacją – prócz przejazdu pociągiem – jest możliwość wcielenia się w prawdziwego poszukiwacza złotego kruszcu i wypłukiwanie jego drobin pod okiem profesjonalnego instruktora. Gdy kupowaliśmy bilet na tą atrakcję bileter puścił do nas oko, zapewniając, że złote drobiny na pewno się znajdą w wypłukiwanym piasku. Tak też się stało, mały flakonik z drobinkami złota w środku jest teraz cenną pamiątką z podróży.

wypłukiwanie złota - Shanty Town

wypłukiwanie złota – Shanty Town

Jadąc poprzez wyspę, z zachodu na wschód, obcujemy z kolejną dużą atrakcją, tym razem górską a nie nadmorską. Droga wije się malowniczo dolinami, wspina wyżej i wyżej, aż w końcu dociera do najwyższego miejsca (920 m.n.p.m.) zwanego Arthur’s Pass. Teren wokół zajmuje Arthur’s Pass National Park, pozwalając poznać różnice po zachodniej i wschodniej części przełęczy. Różnice we florze wynikają głównie z intensywności opadów; po stronie zachodniej jest ich zdecydowanie więcej. 16 okolicznych szczytów przekracza 2000 m.n.p.m., są też liczne wodospady, do których można dotrzeć dobrze oznaczonymi ścieżkami. Ten teren to również dom dla górskiej papugi „Kea” – gdy zatrzymaliśmy się na krótki postój jeden z zaobrączkowanych ptaków krążył po między samochodami. Trzeba mieć na niego oko bo uwielbia swoim silny dziobem wyciągać uszczelki w drzwiach i oknach.

Castle Hill Nowa Zelandia

Castle Hill Nowa Zelandia

Z Przełęczy Artura jedziemy w dół, do Christchurch. Po drodze jeszcze przystanek przy Castle Hill; to zbiorowisko skał, które, przy pewnej dozie wyobraźni, może przypominać średniowieczny zamek. Porozrzucane na pagórkach głazy tworzą labirynt a widoki są oszałamiające.

Christchurch to dziwne miasto, mocno naznaczone ostanim potężnym trzęsieniem ziemi, z roku 2011. Wiele budynków, w tym katedra w centrum miasta,  uległo zniszczeniu a 185 osób zginęło. Zmieniło się oblicze miasta, które straciło wiele ważnych obiektów ale także zyskało nowe. Do powstałych, intrygujących inwestycji należy nowa, „kartonową” katedrę i kontenerowe centrum handlowe „Restart”.  Tymczasowa, zaprojektowana przez japońskiego architekta Shigeru Ban,  tymczasowa katedra jest dziś wielką atrakcją. Wielu chce zobaczyć jej „tekturowe” wnętrze, gdzie w oczy szczególnie rzucają się potężne rury ze wzmocnionego papieru podtrzymujące dach i przepięknie podświetlone witraże we frontowej części, które można podziwiać po zmierzchu.

kontenery ReStart Christchurch Nowa Zelandia

kontenery ReStart Christchurch Nowa Zelandia

„Restart” to kolejna „prowizorka”, którą pokochali mieszkańcy. Naprędce ustawione, tuż po trzęsieniu ziemi, koło siebie i na sobie kontenery miały służyć za awaryjne centrum, gdzie ulokowano urzędy i banki i punkty pomocy. Z biegiem czasu miejsce zyskało charakter, pojawiły się knajpki i sklepy a uliczni grajkowie zaczęli okupować małe placyki. Dziś, mimo planów zlikwidowania zbiorowiska kontenerów, żyje ono swoim własnym życiem przyciągając mieszkańców i turystów.

Inną, niematerialną, konsekwencją trzęsienia ziemi było pojawienie się wielu przedstawicieli bohemy artystycznej. W zniszczonym mieście widzieli możliwość realizacji swoich artystycznych wizji. Ziściło się to szczególnie w rozkwicie „street artu’ i powstaniu wielu, wielkogabarytowych murali.

murale Christchurch

murale Christchurch

Na Nową Zelandię trzeba przeznaczyć dużo czasu. Atrakcji – szczególnie przyrodniczych – jest tu mnóstwo. Wyspa Północna jest piękna ale Południowa piękniejsza; jeżeli jesteś zmuszony do wyboru lepiej byś udał się na południe. Ja byłem zachwycony krajobrazami, przyrodą oglądaną z daleka i bliska i przejrzystością powietrza. Nowa Zelandia nie może być nieciekawa; może być tylko piękna lub piękniejsza.

 

TAGS
Krzysztof Kowalski
Warszawa, Polska

Kocham podróżować. Odwiedziłem jakieś 100 ciekawych regionów w ponad 60 krajach, na 6 kontynentach. Jeżeli też kochasz podróże, nie lubisz niepotrzebnie wydawać pieniędzy ale mieć możliwość umyć się chociaż raz dziennie, zawsze mieć dobre value for money i chcieć zobaczyć więcej i poczuć intensywniej to ten blog jest właśnie dla Ciebie! Kontakt: kowalski@justKowalski.pl

Polub mnie na Facebooku!
>