PAŁASZ CZARNY Z MADERY – BRZYDKI JAK NOC I PYSZNY JAK DIABLI
Pałasz czarny to duma Madery. Espada – bo pod taką nazwą ryba występuje w menu każdej restauracji – jest wyławiana tylko w dwóch miejscach na świecie, prócz Madery jeszcze tylko u wybrzeży Japonii. Jej wygląd może przerazić, ale smakuje nieporównywalnie lepiej niż wygląda.

Espada żyje w głębinach morskich wokół Madery
Espada to drapieżnik z oceanicznych głębin. Ryba jest podobna do węgorza, przy czym jej ciało zwęża się. Może urosnąć aż do 1,5 metra długości. Jej czarna jak smoła skóra jest zupełnie pozbawiona łusek. Wielkie oczy i ostre zęby dopełniają wyglądu. Gdybym zobaczył ją wcześniej i poznał jej odpychający wygląd, być może nie darzyłbym jej aż takim uczuciem. Ale dopiero po kilku dniach pobytu na Maderze, na dolnym poziomie hali targowej Mercado dos Lavradores w Funchal zobaczyłem ją na stoisku ze świeżym połowem. Na targu sprzedawcy wprawnymi ruchami oprawiają ją; po wycięciu kręgosłupa jest pozbawiona ości, a skórę wystarczy przetrzeć szorstką gąbką, by odsłonić białe mięso.

Espada na stoiskach Mercado dos Lavradores jest filetowana.
Espada żeruje głęboko, zwykle na głębokości około kilometra. By złowić ją, używa się haków zamocowanych do długich lin. Najlepiej zwabić ją kawałkami ośmiornicy. Na powierzchnię – ze względu na różnicę ciśnień – wypływa już martwa. Wyspiarska legenda głosi, że jeszcze nikomu nie udało się zobaczyć jej żywej.

Pałasz z limonką podany w restauracji „O Cais” w Canical

Espada podana w restauracji „SolMar” w Seixal

Grzanka z espadą zjedzona na tyłach katedry w Funchal.

Espada w Faja dos Padres