Arkady Fieldler jest wnukiem…. Arkadego Fiedlera. Odziedziczył po słynnym dziadku gen odkrywcy i podróżnika. Arkady Fiedler senior, który ma na koncie 30 wypraw i podróży oraz 30 książek, nadał kierunek zainteresowaniom swojego potomka. Najsłynniejsze z jego dotychczasowych dokonań to pokonanie Małym Fiatem 126p Afryki z południa na północ. Rozmawiamy z nim o kolejnej szalonej wyprawie.
justKowalski: W Afryce już byłeś kilkukrotnie; który to będzie teraz raz?
Arkady Fiedler: W Afryce byłem już 4 razy. Na początku byłem w Namibii, Botswanie i Zambii. Te destynacje powtórzyłem ze znajomymi. Następnie odbyłem mój przejazd przez Afrykę Maluchem. Jechałem wschodnią częścią kontynentu.
justKowalski: Ta podróż, którą planujesz będzie zupełnie inna mimo, iż też samochodowa…
AF: Samochód będzie zupełnie inny, bo z klasyka przesiadam się do elektryka. Według mnie samochody elektryczne są przyszłością motoryzacji. To jest główna różnica ale cel wyprawy też inny. Poprzednio chciałem stworzyć program telewizyjny i udało się to razem z towarzyszącą mi ekipą filmową. Teraz głównym celem jest sam przejazd. Samochód elektryczny nigdy Afryki jeszcze nie przejechał. Dotychczas odbywały się długodystansowe przejazdy samochodami Tesla ale jechały one z zachodniego na wschodnie wybrzeże USA i ten przejazd miał asekurację w postaci wielu szybkich ładowarek wzdłuż całej trasy. W przypadku przejazdu przez Afrykę fakt bycia pionierem jest najistotniejszy.
justKowalski: Jakim samochodem jedziesz?
AF: To Nissan LEAF z 2017 roku, z fabryczną baterią 30kWh. Nie dokonałem żadnych zmian w tym samochodzie; jest to takie auto jakie widzimy w salonie. Zastanawiam się tylko czy nie wyjąć tylnych siedzeń by mieć więcej miejsca na bagaż. Planuję też zamienić felgi aluminiowe na stalowe.
justKowalski: A opony?
AF: 80% czasu będę jechał po drogach asfaltowych a 20% po drogach szutrowych. Zależy mi na małych oporach toczenia, tak by uzyskać jak największy zasięg, więc nie stosuję opon terenowych. To nie była łatwa decyzja, ale zdecydowałem się na skupieniu się na efektywnym wykorzystaniu energii. Największym wyzwaniem będą odcinki dróg błotnych, ale szacuję, że nie będą stanowiły więcej niż 5% całej trasy. Mam ze sobą trytytki (opaska zaciskowa z tworzywa sztucznego składająca się z główki z zapadką i zębatej taśmy), które tymczasowo poprawią mi rzeźbę bieżnika. Jest też kilka innych off-roadowych tricków, które znam i chcę wykorzystać.
justKowalski: Przez ile krajów będzie wiodła trasa wyprawy?
AF: Moim celem jest odwiedzić jak największą liczbę afrykańskich krajów, a mam 4 miesiące podczas których chcę zrealizować wyprawę. Największym ograniczeniem jest dostępność stacji ładowania; prąd czasem jest, czasem go nie ma, czasem trzeba będzie na niego poczekać. Na pewno ruszając z RPA, przejadę przez Namibię, Angolę, Demokratyczną Republiką Konga, Kongo, Gabon, Kamerun, Nigerię, Benin, Burkinę Faso, Mali, Mauretanią i na koniec Maroko. Jeżeli podróż będzie przebiegała sprawnie, będę chciał liczbę państw zwiększyć; bardzo mi zależy by odwiedzić także Gwineę a to dlatego, że mój dziadek napisał książkę o Gwinei. Chciałbym na własne oczy zobaczyć te miejsca, które opisywał. Niestety, infrastruktura w Gwinei pozostawia wiele do życzenia i podróż przez ten kraj byłaby bardzo powolna, nie wiem czy mogę sobie pozwolić na tydzień w tamtym kraju.
justKowalski: Które z państw wymienionych przez Ciebie będą łatwe do przejechania, a gdzie mogą być problemy?
AF: Najłatwiej podróżować będzie po RPA, tam odcinek dzienny może mieć nawet 260 km, podczas gdy średnio będę przejeżdżał ok. 150 km, a cała trasa liczy 15,000 km. Mnogość stacji benzynowych zapewni ciągłość dostępu do prądu co kilkadziesiąt kilometrów. Namibię znam bardzo dobrze i ona też nie budzi moich obaw mimo, iż to kraj niesamowitych pustkowi jak Pustynia Namib. W Angoli, trzecim kraju na trasie, mogą zacząć się problemy. Kraj się rozwija, infrastruktura jest coraz lepsza. Boję się natomiast, że kontakty mogą nie mieć uziemienia, co uniemożliwi ładowanie. Demokratyczna Republika Konga i Kongo to kraje, gdzie staniemy przed dużymi wyzwaniami, gdyż do pokonania będzie ok. 1200 km po trudnych, terenowych trasach. Po drodze będziemy mijać ludzkie siedzimy, ale będą to małe wioski w buszu, więc nie zawsze może być prąd z sieci. Prąd z agregatu nie jest akceptowany przez mój pojazd, ale dzięki jednemu ze sponsorów, mam specjalną przejściówkę, która będzie stabilizować prąd i niwelować wahania ładowania tak, że będzie pewność, że prąd krzywdy autu nie zrobi. Gabon, Kamerun i Nigeria powinny być OK. Przez Burkinę Faso jadę między głównymi miastami, więc powinienem dać radę podobnie w Senegalu choć tam odcinki są dłuższe. Mauretania i Sahara Zachodnia (sporne terytorium należące do Maroka) to pustynia.
justKowalski: Który z tych krajów, bazując na Twoim doświadczeniu, poleciłbyś podróżnikowi, który chce poznać czarną Afrykę?
AF: Namibia. To przepiękny kraj, niesamowity. Afryka w pigułce. Gigantyczne przestrzenie, prawdziwy afrykański busz, pocztówkowa sawanna. Mieszkańcy wciąż żyją w zgodzie ze starymi zasadami. Do tego jest zielona, tropikalna część Namibii.
justKowalski: Jak będzie można śledzić przebieg wyprawy?
AF: Zapraszam na mój profil na Facebooku (Arkady Fiedler po drodze) oraz do galerii na Instagramie.
Inne publikacje o samochodach z alternatywnymi napędami znajdziesz też na moim blogu (kliknij linki):
– test hybrydowego MINI
– objazd Szkocji elektrycznym BMW i3