Ukraina
Wywiady i Rady

PODRÓŻE PO UKRAINIE – TRANSPORT, RUCH ULICZNY, DROGI

Ukraina to sąsiedzki, duży terytorialnie kraj zamieszkały przez ponad 40 mln ludzi. Tydzień w Odessie i rejonie Besarabii pozwolił na poczynienie obserwacji na temat parku samochodowego, zwyczajów ruchu ulicznego, stanu dróg, oferty nowych pojazdów i zaawansowania we wprowadzeniu elektromobilności w tym kraju. Tu znajdziecie tekst o Odessie , a tu tekst o  Lwowie
Ukraina to raj dla miłośników youngtimerów z krajów byłego ZSRR
Ukraina to raj dla miłośników youngtimerów z krajów byłego ZSRR
Pieszy w mieście
Ruch uliczny w Odessie jest uporządkowany – przejścia dla pieszych są wyposażone w sygnalizatory. Światła uliczne dodatkowo pokazują liczbę sekund odpowiadającą długości świecenia się „czerwonego” czy „zielonego”. Gdy świateł nie ma samochody często ustępują pierwszeństwa pieszym. Tylko ulica Deribasowska w samym centrum miasta jest wyłączona z ruchu kołowego i przemieniona w pieszy pasaż; na pozostałych ulicach ruch samochodowy jest dozwolony.
Na ukraińskich stacjach benzynowych zwykle pracownik nalewa paliwo
Na ukraińskich stacjach benzynowych zwykle pracownik nalewa paliwo
Stacje benzynowe
Gdzie tankować samochody? W Odessie i na prowincji żadnych problemów z tym nie będzie. Liczba stacji jest bardzo duża, choć spotkamy bardzo mało tych, które są oznaczone logami europejskich koncernów. Z tych „zachodnich” widziałem tylko jednego Shell’a. Stacje można podzielić na „ukraińskie”, „mołdawskie” i „azerbejdżańskie”. Tych pierwszych jest najwięcej, te drugie – marka „Petromol” – często oferują paliwo po niższych cenach, ale nie można tam płacić kartą. Azerbejdzańska marka „Socar” według miejscowych kierowców gwarantuje najwyższą jakość produktów, ale cena też zwykle jest najwyższa. Na stacjach nie tankujemy auta samodzielnie; jest oddelegowany pracownik, który obsługuje dystrybutory. Napiwek mile widziany, ale nie wszyscy kierowcy przestrzegają ten zwyczaj.
Typowa ukraińska marszrutka
Typowa ukraińska marszrutka
Drogi w Odessie i na prowincji
Drogi w Odessie są generalnie dobre, aczkolwiek powierzchnia jest często pofalowana, a w starej części miasta jest dużo starych, brukowanych odcinków. Na prowincji jest dużo gorzej. Niektóre drogi są dobre; dobra jest jakść nawierzchni i ich wyprofilowanie lecz inne są złe lub nawet bardzo złe. Nie mają wydzielonego pobocza, a od czasu do czasu trafiamy na fragment z wielkimi dziurami. Co dziwne to niektóre z dróg oznaczone na mapach jako główne są niemal nieprzejezdne. Tak jest z drogą P70, o której lokalni mieszkańcy mówią, że wygląda tak jakby rozjeździły ją czołgi.
Na ulicach Odessy jest wciąż sporo wiekowych aut; osobowych i ciężowych
Na ulicach Odessy jest wciąż sporo wiekowych aut; osobowych i ciężowych
Przejazd przez Mołdawię
W okolicach Odessy możemy spotkać swoistą „atrakcję drogową”: otóż droga prowadząca z tego portowego miasta w kierunku Rumunii przebiega na odcinku ok. 10 km przez terytorium Mołdawii. W zasadzie ma ona status eksterytorialny. Często przy wyjeździe z Ukrainy wojsko odnotowuje liczbę podróżujących autem i dokładną godzinę wjazdu, tak by po kilku minutach sprawdzić czy wjeżdzając do kraju z powrotem stan pasażerów się zgadza i czy aby nie zatrzymywaliśmy się po drodze, co jest absolutnie zakazane.
Około 40 km za Odessą wjeżdżamy na eksterytorialną drogę prowadzącą przez terytorium Mołdawii
Około 40 km za Odessą wjeżdżamy na eksterytorialną drogę prowadzącą przez terytorium Mołdawii
Samochody elektryczne
Pierwsze co zobaczymy po wylądowaniu na nowoczesnym lotnisku w Odessie to…..stacja ładowania samochodów elektrycznych. Liczba pojazdów bezemisyjnych w tej aglomeracji położonej nad Morzem Czarnym będzie zaskakiwać. Ople Ampera, Tesle i BMW i3 widzimy dośćczęsto, ale najczęściej będą rzucały się w oczy Nissany Leaf’y pierwszej generacji.  
Terminal do ładowania samochodów elektrycznych na lotnisku w Odessie
Terminal do ładowania samochodów elektrycznych na lotnisku w Odessie
Po pierwszym wrażeniu, którym było zetknięcie się z ładowarką na parkingu przed odeskim terminalem potem już sytuacja z infrastrukturą nie wyglądała najlepiej. Spacerując po mieście ładowarek widziałam niewiele. Ładowanie musi odbywać się sposobem domowym z gniazdka. Stara zabudowa centrum miasta temu sprzyja. Nie ma tam wielkich blokowisk, a są niskie kamienice, z dużymi podwórkami i licznymi garażami. Łatwo zostawić ładujące się auto na noc.
Tesla ładowała się przed słynną winnicą Shabo
Tesla ładowała się przed słynną winnicą Shabo
Marszrutki i Uber
W mieście bardzo popularny jest system „marszrutek” – małych, żółtych busików jest bardzo dużo. To często pojazdy indyjskiej marki Tata, której próba wprowadzenia w Polsce zakończyła się porażką. Jak działa ten system? Przedsiębiorca wykupuje licencję na daną trasę, przebieg której określają władzę miasta. Następnie musi zatrudnić kierowców, którym zapewnwnia pojazdu (mogą też dysponować własnymi busikami). Cena za przejazd – niezależnie od długości trasy to 7 hrywien, czyli niemal dokładnie 1 złotówka. Mieszkańcy Odessy – ci, którzy korzystają na codzień z własnych samochodów – narzekają na „marszrutki”, gdyż ich cechą jest….niekorzystanie z przystanków. Zatrzymują się wszędzie, niezależnie czy jest to dozwolone czy nie. Wygoda dla pasażera, ale zagrożenie dla ruchu ulicznego.
Leafy pierwszej generacji dobrze sprawdzają się w Odessie jako pojazdy Ubera
Leafy pierwszej generacji dobrze sprawdzają się w Odessie jako pojazdy Ubera
W Odessie bardzo dobrze funkcjonuje Uber; przejazd po mieście to równowartość ok. 10 złotych.
Nowe auta
Salony samochodowe, które widziałem w Odessie są bardzo nowoczesne. I wystrój i całe zagospodarowanie terenu wokół robi wrażenie. Przed salonami są zaparkowane czyste i spójnie oznakowane samochody testowe. Zaskakujące było nadążanie za najnowszymi trendami i standardami stawianymi przez marki; salon Nissana był oznakowany w zgodzie z wymaganiami wizualizacyjnymi, które marka zaczęła egzekwować w Europie ledwie kilka miesięcy temu.
Salon Nissana zgodny z najnowszą wizualizacją marki
Salon Nissana zgodny z najnowszą wizualizacją marki
Auta stojące przed salonami mają czerwone tablice rejestracyjne. To o co polska branża motoryzacyjna walczyła wiele lat na Ukrainie funkcjonuje od dawna. Czerwone tablice rejestracyjne są przechodnie i używane dla samochodów testowych. Gdy auto się sprzeda są zakładane na kolejny pojazd. Nawet gdy klient zażyczy sobie jazdę testową samochodem z salonu lub ze „stocku” jest to możliwe bez koniecznście przejścia przez uciążliwą procedurę rejestracji i ubezpieczania.
 
Youngtimery z byłego ZSRR
Nowoczesne salony samochodowe z ofertą najnowszych aut to jedno, a rzeczywistość na ulicach to drugie. Dominują samochody kilkunastoletnie. Szczególnie widoczne są azjatyckie marki, jak Hyundai, Toyota czy Nissan. W tym ostatnim przypadku zaskakująco dużo jest – niemal zapomnianych w Europie – starych Maxim z silnikami V6. Wydaje mi się, że właśnie te silniki – kiedyś uznawane za wybitne i często nagradzane – są powodem popularności tych pojazdów.
Nissan Maxima z silnikiem V6 musi się cieszyć uznaniem bo tych aut jest sporo na drogach Besarabii
Nissan Maxima z silnikiem V6 musi się cieszyć uznaniem bo tych aut jest sporo na drogach Besarabii
Spotyka się dużo samochodów z czasów byłego Związku Radzieckiego; Łady, Żiguli, Wołgi, dostawcze Ziły i Gazy często widać na drogach. Co ciekawe to nie widziałem żadnego Zaporożca, a przecież produkcja tego auta miała miejsce właśnie na Ukrainie. Nie ma też samochodów, które pochodziły z innych krajów „zza żelaznej kurtyny”; nie spotkamy Skód, małych Fiatów, Zastaw, Polonezów, Dacii, ani Trabantów.
Ukraiński kontrast - nowe, elektryczne BMW, a obok wiekowa Łada
Ukraiński kontrast – nowe, elektryczne BMW, a obok wiekowa Łada
Te wpisy mogą Ci się spodobać: